top of page

Próba sił: Cesari vs. Fattori


Valpolicella, dla przyjaciół Valpo. Duma Werony i okolic. Największą sławą cieszą się potężne, skoncentrowane, rodzynkowe Amarone (wytrawne) i Recioto (słodkie) powstające przy użyciu techniki appassimento, która polega na podsuszaniu gron. Po piętach depczą wina wytwarzane metodą ripasso, o której krótko pisałem przy okazji degustacji butelki z winnicy Tenute Ca' Botta. Wszystkie są pyszne, ale swoje kosztują. Żeby kupić Amarone trzeba mieć w portfelu co najmniej 100 zł; lepiej zamknąć oczy i płacić kartą. A co z winami leżącymi u podstaw apelacji? Oto dwa przykłady.

Cesari Valpolicella Classico 2015, 12,5%

Podstawowe wino od Cesariego, winnicy założonej w 1936 roku. Dziś to duży gracz o zasięgu globalnym. Do wyobraźni przemawia powierzchnia upraw (100 ha). Dla porównania: areał wszystkich winnic w Polsce wynosi dokładnie 222 ha, "ale przelicznik mniej więcej 1 ha/winnicę zaburza kilku zdecydowanie większych producentów" (źródło: Winicjatywa). Czy jakość nadąża za ilością? Stawkę podbija słowo "Classico" na etykiecie, które sygnalizuje pochodzenie z historycznego obszaru nasadzeń.

Dwa szczepy: Corvina i Rondinella. Kolor przepisowy, rubinowy, niezbyt intensywny. Przy rantach wino wyraźnie bledsze, prawie bez pigmentu. Co innego zapach - tutaj się dzieje. Róża, hibiskus i dużo czerwonego owocu z przewagą malin. Po głębszym wniuchaniu czuć efekty fermentacji malolaktycznej, czyli zamianie kwasu jabłkowego w mlekowy. Mamy wrażenie, że nasze owoce polano jogurtem. Na końcu akcent liściasto-korzenny, suche liście (więcej) i cynamon (mniej).

W buzi już nie jest tak kolorowo. Co prawda czereśnie i wiśnie wchodzą na scenę ze swadą, ale ich rola trwa ledwie kilka sekund. Wino szybko traci wigor za sprawą zaskakująco niskiej kwasowości. Popijamy smaczny kompocik i tego wrażenia nie zmieni lekko pikantny finisz z grudką ziemi.

Ocena: 3,5/5, zakup własny w sklepie 6Win przy ul. Stawki (50 zł)

Fattori Col De La Bastia Valpolicella, 13% (nowość)

Jedziemy na wschodnie rubieże apelacji w okolice miasteczka Bastia, do obszaru położonego poza strefą "Classico". Tu producent Fattori niedawno kupił 12-hektarową działkę, o czym dowiadujemy się z oficjalnej strony. Znajdziemy na niej też dossier recenzowanego wina: 65% Corvina, 15% Corvinone, 10% Rondinella, 10% inne szczepy; fermentacja w beczkach stalowych, dojrzewanie w dębie; krzewy młode oraz 20-35 letnie. Zwraca uwagę fakt, że w obydwu winach zrezygnowano z użycia szczepu Molinara, która kiedyś była dodatkiem obowiązkowym, a w ostatnich latach wypadła z łask m.in. na rzecz Corvinone.

Barwa jasna, burgundowa. W nosie kwiat róży, truskawki i maliny. Znów czerwone owoce w śmietanie, mocne skojarzenia z cukierkami "alpenliebe". Aromat urozmaica nuta korzenna. Podobnie jak wcześniej czuć cynamon, a także goździki, które są pamiątką po leżakowaniu w beczce.

Smak świeży, owocowy. Soczyste czereśnia i wiśnia z pestką, czyli klasyka gatunku podkręcona pieprzem. W zasadzie tyle. Mało? Niezupełnie. Wino świetnie trzyma się w ustach dzięki wysokiej, ale nieprzesadzonej kwasowości. Jest napięte i czyste. W porównaniu z Cesarim - natężone, bo mimo nieskomplikowanej budowy ma dużo więcej ciała i długi, satysfakcjonujący finisz. Genialne w swojej prostocie.

Ocena: 4/5, zakup własny w 13Win przy ul. Krypskiej 52/54 (60 zł)

Lekkość, istota stylu podstawowej Valpolicelli, może mieć różne oblicza. W przypadku butelki od Cesariego była momentami nieznośna, tak jakby wino już na początku pozbyło się wszystkich atutów. Fattori zaczął ostrożniej, ale zostawił dużo lepsze wrażenie dzięki świetnym proporcjom i harmonijnej budowie.

bottom of page